poniedziałek, 14 lutego 2011

O. Pio i posłuszeństwo Kościołowi


Papież Jan Paweł II w homilii beatyfikacyjnej wygłoszonej w dniu 2 maja 1999 r. w Rzymie na placu św. Piotra powiedział: "W wypadku o. Pio posłuszeństwo stało się dlań tyglem oczyszczenia, drogą prowadząca do stopniowego upodobnienia się do Chrystusa i umocnieniem prawdziwej świętości" .
Warto zwrócić uwagę na użyte przez Ojca Świętego słowo "tygiel". Wiemy, że jest to naczynie w którym panuje wysoka temperatura i wszystko się gotuje, by potrawa należycie została przyprawiona. Analogii tej nie wszyscy rozumieją.

Niektóre osoby zarówno za życia jak i po śmierci o. Pio twierdziły, i dziś powtarzają, że o. Pio przez przełożonych zakonnych i władze kościelne był niezrozumiany i prześladowany. Podejmowały się nawet jego obrony . Pozornie tak mogłoby się wydawać. Rzeczywiście, w ciągu długiego życia o. Pio wiele wycierpiał. Ale należy postawić pytanie, czy był to wynik niezrozumienia ze strony przełożonych, czy też, mamy do czynienia z tajemnicą życia chrześcijańskiego i zakonnego? Czy stoimy wobec tajemnic Bożych?


I. Teologiczne podstawy posłuszeństwa
U podstaw posłuszeństwa zakonnego leży posłuszeństwo chrześcijańskie. Jedno i drugie jest ściśle ze sobą związane. Znajdują swoje uzasadnienie i wyjaśnienie w postawie Jezusa, który przez Pismo św. jest określony jako "posłuszny".

 Posłuszeństwo Chrystusa
Punktem wyjścia naszego rozważania są słowa św. Pawła z Listu do Rzymian: "Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi" (Rz 5, 19). Posłuszeństwo Chrystusa jest bezpośrednim i historycznym źródłem usprawiedliwienia. W liście św. Pawła ukazane jest ono jako antyteza nieposłuszeństwa Adama i jest wyrazem osobowej miłości między Synem i Ojcem. Posłuszeństwo Syna Bożego objawia się we Wcieleniu Słowa i stanowi o byciu i działaniu Jezusa .(...)

Posłuszeństwo zakonne
Szczytowym przejawem posłuszeństwa chrześcijańskiego jest posłuszeństwo zakonne. Papież Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej "Redemptionis donum" mówi: "Poprzez ślub posłuszeństwa osoby konsekrowane decydują się naśladować z pokorą posłuszeństwo Odkupiciela w sposób szczególny. O ile bowiem poddanie się woli Bożej i posłuszeństwo Bożemu Prawu jest warunkiem życia chrześcijańskiego w każdym stanie, to w stanie zakonnym, w stanie doskonałości, ślub posłuszeństwa ustanawia w sercu każdego i każdej z Was, drodzy Bracia i Siostry, powinność szczególniejszego odniesienia do Chrystusa posłusznego aż do śmierci" (RD 13).
Kan. 601 KPK tak określa ewangeliczną radę posłuszeństwa: "Ewangeliczna rada posłuszeństwa, podejmowana w duchu wiary i miłości do naśladowania Chrystusa posłusznego aż do śmierci, zobowiązuje do podporządkowania własnej woli prawowitym przełożonym, zastępującym Boga, gdy wydają polecenia zgodne z własnymi konstytucjami". A więc posłuszeństwo zakonne ma podstawę teologiczną Opiera się na wierze i miłości w naśladowaniu Chrystusa. Ukazane jest w świetle Tajemnicy Chrystusa i Bożego Planu Zbawienia.
Przez ślub posłuszeństwa zakonnik włącza się w misterium paschalne, pragnie być posłuszny aż do śmierci, jak Chrystus. Ale jak dla Chrystusa, tak i dla zakonnika, posłuszeństwo to staje się źródłem nowego, zmartwychwstałego życia. Posłuszeństwo zakonne sięga korzeniami tajemnicy Chrystusa, cierpiącego Sługi, jednoczącego się przez miłość w swojej ludzkiej woli z wolą Ojca.
Zakonnicy "idąc za Chrystusem, który sam dziewiczy i ubogi przez posłuszeństwo aż do śmierci krzyżowej odkupił i uświęcił ludzi" (PC 1), "oddają się posługiwaniu wszystkim braciom w Chrystusie, jak sam Chrystus przez swą uległość dla Ojca służył braciom i oddał życie swoje na okup za wielu" (PC 14). Sformułowania te wiążą bezpośrednio życie zakonne z życiem Chrystusa Zbawcy i charakteryzuj ą posłuszeństwo zakonne.

Przeżywanie i praktyka posłuszeństwa w życiu o. Pio.
W dniu 27 stycznia 1907 r. brat Pio z Pietrelcina, po odbyciu rocznego okresu nowicjatu, złożył śluby wieczyste na całe życie i przyjął na siebie obowiązek praktykowania posłuszeństwa. W Dekrecie o heroiczności cnót o. Pio czytamy: - "Świadomy obowiązków przyjętych w życiu konsekrowanym wspaniałomyślnie zachowywał śluby zakonne. Kochał je, gdyż były to rady dane przez Chrystusa jako środki doskonałości. We wszystkim był posłuszny rozkazom przełożonych, także wtedy gdy były trudne. Jego posłuszeństwo było w intencji nadprzyrodzone, powszechne, w całej rozciągłości i całkowite w wykonaniu"  Jeden z konsultorów teologów stwierdził: "O. Pio przeżywał posłuszeństwo czy to przełożonym zakonnym czy władzy kościelnej z całą prostotą i uległością nowicjusza" .

1. Uległość przełożonym zakonnym
Od najmłodszych lat życia zakonnego praktykował doskonałe posłuszeństwo. Świadkowie stwierdzają:
"Gniewne impulsy opanowywał bardzo szybko i posłuszeństwo praktykował z pogodą Pośród trzech ślubów, ślub posłuszeństwa traktował w sposób najwspanialszy" . (P. Pellegrino Funicelli)

W liście, który o. Pio napisał 26 sierpnia 1916 r. do Ojca Benedetto, swego prowincjała znajdujemy informacje o jego wewnętrznym cierpieniu, którego doświadczał w realizowaniu ślubu posłuszeństwa, który był dla niego wszystkim i od którego nigdy nie chciał się uchylić. Znajdował się w okropnym stanie, ponieważ cierpiał fizycznie i moralnie, w jego "sercu coraz bardziej wzmagała się burza" Jego posłuszeństwo nie tylko znajdowało konkretny wyraz w relacji między podwładnym a przełożonym, ale posiada konkretny fundament - Boga: "..żadne pocieszenie już nie dosięga mego serca, a burza wzmaga się ciągle coraz bardziej. Postępuję tak tylko dlatego, aby Ci być posłusznym, gdyż dobry Bóg dał mi poznać, że jest jedyna rzecz, którą On bardzo chętnie przyjmuje i która jest dla mnie jedynym środkiem do tego, by mieć nadzieję na zbawienie i opiewanie zwycięstwa. (...) Krótko: posłuszeństwo stanowi dla mnie wszystko, lecz nie odczuwam żadnej pociechy, kiedy mu się poddaje" .

W krytycznych dniach sierpnia 1923 roku, gdy nadeszła informacja o przeniesiono go z San Giovanni Rotondo, Ojciec Pio oświadczył, ze chce być ślepo posłuszny poleceniom swoich przełożonych, gdyż: "ich głos jest dla mnie głosem samego Boga, któremu chce dochować wierności aż do śmierci; i z jego pomocą będę posłuszny rozkazowi, bez względu na to, ile by mnie to kosztowało" .

O. Pio na temat posłuszeństwa nie dyskutował. Gdy przełożony wydawał polecenia słuchał i dla niego sprawa była skończona. Jednak gdy przełożony dopuszczał dialog, on dyskutował tak żywo, iż mogło rodzić się wrażenie, że jest nieposłuszny. Gdy jednak otrzymywał polecenie ulegał szybko i z radością (l0).
Jeden ze świadków w procesie beatyfikacyjnym zeznał: "Przekonany jestem, że o. Pio był posłuszny wszystkim poleceniom przełożonych najdokładniej aż do skrupułów, chociaż nakazy często były ciężkie i upokarzające "
Inny świadek fra Modesto zeznał: "W czasie, kiedy żyłem razem ze Sługą Bożym dostrzegałem u niego praktykę posłuszeństwa heroicznego, ślepego i chętnego do wykonywania nawet najdrobniejszych poleceń" .

Towarzyszyła mu świadomość, że stale powinien słuchać i przełożonym okazywać rozsądne posłuszeństwo, by nie splamić się udziałem w jakichś niesłusznych czy niegodziwych machinacjach. Gdy była mu przedstawiona propozycja bliska polecenia, a on był odmiennego zdania, dyskutował ale w konsekwencji zawsze podporządkowywał się. Wspomniany świadek fra Modesto dodaje: "Słyszałem jak (o. Pio) mówił, że Kościół nie potrzebuje świadka spośród zmarłych, którzy nie potrafią rozumować, ale chce mieć ludzi inteligentnych, którzy potrafią używać swojego rozumu" .
Tym, którzy widząc jego zachowanie i nie znali sedna sprawy, zarzucali mu brak posłuszeństwa. Wówczas on odpowiadał: "Lepiej jest podejmować takie ryzyko, niż słuchać tak jak upośledzony na umyśle" .
Inny świadek zeznaje: "Gdy zjawiało się zarządzenie, (o. Pio) z gotowością i radością słuchał" .
Jednemu ze swoich synów duchownych dał taką naukę o posłuszeństwie: "Pierwszą i główną zasadą, którą powinieneś wyryć w swoim umyśle, jest ta właśnie: posłuszeństwo, zawsze posłuszeństwo, jemu poddać całego siebie. W swoich działaniach nie powinieneś zatem roztrząsać wszystkiego, a jeśli nachodzi cię jakaś wątpliwość, idź dalej, nie trap się i odpędź wszystko za pomocą świętego posłuszeństwa. Jezus zawsze będzie zadowolony z takiego twojego postępowania. Unikaj tylko tego, o czym jasno wiesz, że jest grzechem. Tylko to nie podlega posłuszeństwu" .

2. Uległość hierarchii kościelnej
Aby zrozumieć radykalne posłuszeństwo o. Pio względem Kościoła, należy rozważyć jego głęboką miłość jak nazywał Kościół "tej szlachetnej matki". Jego uległość nie wynikała tylko z otrzymanego nakazu, ale motywu z głębokiej miłości i szacunku dla Kościoła w którym otrzymywał duchowy pokarm i przeżywał jedność z Chrystusem. Swoim córkom duchowym zalecał miłość do Kościoła, która u niego była konsekwencją miłości do Chrystusa. "Po miłości do Pana naszego Jezusa Chrystusa zalecam ci taką sama miłość do Kościoła, który jest Jego Oblubienicą. (...) Stokroć razy na dzień dziękuj Bogu, że jesteś dzieckiem Kościoła, tak jak to czyniło wielu świętych naszych braci i sióstr, którzy żyli przed nami i szli ta sama szczęśliwą drogą" .

Świadek P. Funicelli zeznał w procesie beatyfikacyjnym: "Pewnego dnia po przeczytaniu książki B. Russell, powiedziałem mu (o. Pio), że znalazłem w niej wspomnienie o św. Franciszku i Franciszkanach. Jakie wspomnienia? Zapytał mnie. Odpowiedziałem, że św. Franciszek jest jednym z ludzi czczonych przez historię i że przeniósł to na swoich naśladowców, którzy oddali się na służbę Stolicy Apostolskiej. (O. Pio) nie pozwolił mi dalej wyjaśniać myśli pisarza, ale szybko odpowiedział: "Św. Franciszek jest jednym z ludzi czczonych przez historię, ponieważ poświecił się na służbę Kościoła i my Franciszkanie jesteśmy podziwiani, jak nasz Święty Ojciec, dlatego że na pierwszym miejscu chcemy służyć w jarzmie Świętego Kościoła"" .

O. Pio dobrze wiedział co oznacza słuchać i potrafił rozróżnić porządek religijny posłuszeństwa od samowoli i jakie konsekwencje pociąga to za sobą. Dotyczy to kapłana Nello Castello zawieszonego w czynnościach kapłańskich przez jego biskupa Bortignon (z Padwy). Ksiądz ten w 1964 r. chciał wyspowiadać się u o. Pio, który jednak miał wcześniejsze polecenie od biskupa, by go nie spowiadał. Gdy kapłan ten nalegał, o. Pio mu powiedział: "Synu nie mogę cię wyspowiadać" i pouczył go jak ma być posłuszny. Ks. Nello nie rezygnował i zaczął narzekać, że już od 10 lat jest w karze suspensy. O. Pio skłaniał go do "uległości" . Po dłuższej dyskusji o. Pio ks. Nello zdecydowanie powiedział: "Synu mój, my jesteśmy synami posłuszeństwa".

Mając na uwadze powyższe dowody postawy o. Pio należy jednoznacznie stwierdzić, że był on posłuszny i uległy Stolicy Apostolskiej, swoim Przełożonym zakonnym, Biskupom i wszystkim nakazom i zaleceniom. W stosunku do Stolicy Apostolskiej odnosił się nie tylko jako syn posłuszny ale także jako pobożny syn i wrażliwy zakonnik. Mając na uwadze, że za jego życia z Rzymu do San Giovanni Rotondo w latach 1920 - 1960 przybyło ok. 20 wizytatorów apostolskich, nie była to dla naszego błogosławionego sprawa obojętna. O. Pio w tych bolesnych doświadczeniach nigdy nie tracił pogody ducha, i ulegał w duchu wiary, chociaż doświadczał wówczas bardzo bolesnych przeżyć.

W latach 1920 - 1930, po niefortunnej, jak dziś się określa wizytacji O. Genmelli o. Pio został poddany pierwszym ciężkim ograniczeniom i kontroli. Jeden ze świadków dziesięciolecie to nazywa "przeklętym" ponieważ rzucił on cień na osobę o. Pio, który nigdy nie został usunięty. Należy tu dodać, że w 1922 r. Przełożeni Zakon Kapucynów byli nakłaniani by o. Pio przenieść do odległego klasztoru. O. Alberto D'Apolito świadek tych wydarzeń zeznał w procesie w procesie beatyfikacyjnym: Usłyszałem okrzyk: "Gdziekolwiek pójdę znajdę Jezusa w Eucharystii, chleb do spożywania i jakieś sukno dla okrycia się" .

Wieczorem 9 czerwca 1931 r. nadeszło pocztą pismo, wydane przez Kongregację Świętego Oficjum z data 23 maja tegoż roku nakładające na o. Pio surowe restrykcje, którym on i inne osoby powinny bezwzględnie się podporządkować.
Święte Oficjum zakazywało mu rozdawania obrazków z napisami lub autografami na odwrocie jak tez pamiątek użytku osobistego (chusteczki, rękawiczki, skarpetki, szmatki): chociaż on zdecydowanie odrzucał natrętów. Zakazywano mu tez pokazywania stygmatów na rękach i co więcej nakazano mu je zakrywać. Uległy był temu nakazowi i energicznie odrzucał wszystkich ciekawskich, nawet kapłanów i zakonników, którzy powoływali się na pozwolenie O. Gwardiana, nie wykluczając lekarzy. Zakazano mu też kontaktów i korespondencji z Ojcem duchownym.

Oprócz wyżej wymienionych zarządzeń jedno było najcięższe. O.Pio został pozbawiony prawa do sprawowania wszystkich funkcji kapłańskich z wyjątkiem odprawiania Mszy św. i to wyłącznie prywatnie w kaplicy klasztornej, bez uczestnictwa jakiekolwiek osoby. Klasztor w San Giovanni Rotondo został wyłączony spod jurysdykcji prowincjała i bezpośrednio uzależniony od generała zakonu.

Gdy O. Pio usłyszał odczytany mu tekst Dekretu powiedział: "Niech się dzieje wola Boża ". Spojrzał ku górze w milczeniu przymknął oczy, a następnie skinął głowa na znak zgody na wszystko. O. Gwardian starał się go pocieszyć i dodać mu otuchy. O.Pio udał się wkrótce do chóru na modlitwę, gdzie pozostał do północy. Zawsze w kontemplacji Chrystusa Ukrzyżowanego szukał mocy do wypełnienia tak ukazanej mu wili Bożej i do dostosowania się do wyroków Bożej mądrości. Była to niewątpliwe ciężka życiowa próba. Tak bardzo chciał ratować dusze, oczyszczać sumienia i ukazywać drogi do Boga. Choć inni ubolewali i narzekali na takie rozwiązanie sprawy, on widział w tym wszystkim wolę Bożą .
Z tej okazji ojciec Agostino udał się do San Giovanni Rotondo, aby pocieszyć o. Pio. Nie mogąc znieść jego widoku, gdy płakał jak dziecko, powiedział mu: "Jeśli ci to pasuje zejdź z krzyża ", na co o. Pio odpowiedział krótko i zdecydowanie: "Nie "  Łzy pokazały ludzką słabość i cierpienie; zaś owo "Nie", stanowczość w pragnieniu bycia posłusznym aż do śmierci.

Posłuszeństwo o. Pio łączył z modlitwą. "Jeżeli będę się buntował przeciw przełożonemu - pisał w jednym z listów - jak mogę stanąć przed Bogiem, by prosić o jego pomoc?". A jeden ze świadków w procesie dodaje: "Posłuszeństwo zmieniało jego modlitwę w jakiś rodzaj ekstazy". I tenże świadek dodaje: "Pozostając zawsze w jedności z Bogiem czy to podczas modlitwy prywatnej, czy modlitwy wspólnotowej, czy podczas sprawowania liturgii czuję się jak dziecko radosne i szczęśliwe w objęciach Matki" .

Miłość o. Pio do Kościoła ilustruje pewien epizod. Syn duchowy. Pio niejaki pan Emanuele Brunatto, typ człowieka radykalnego, który nie licząc się z nikim i niczym, napisał książkę i chciał bronić o. Pio. Stolica Apostolska, która wiedziała o tym zamierzeniu sugerowała by zablokować wydanie tej publikacji, by nie doszło do skandalu. O. Pio znalazł się, jak mówi się potocznie, pomiędzy młotem a kowadłem, pomiędzy obroną jego osoby a dopuszczeniem publicznych ataków na niektórych dostojników kościelnych występujących przeciw niemu. W liście napisanym przez o. gwardiana dla o. Pio ale przez niego nie podpisanym, gdyż miał zakaz korespondencji, czytamy:
"Proszę cię o okazanie mi synowskiej miłości, i nie wątpię, że mi ją okażesz chociaż będziesz musiał złożyć wielką ofiarę. Jeżeli prawdziwe mnie kochasz jako ojca, nie czyń tego..., dlaczego upokarzasz osoby Świętej Matki Kościoła i Zakonu Kapucynów..."

Ta "synowska miłość do Kościoła" w szczególny sposób okazała się w momencie dramatycznym, gdy zakomunikowano o. Pio wykaz ograniczeń, po wizytacji arcybiskupa Maccari, która odbyła się od 30 lipca do 17 września 1960 r.
We wnioskach powizytacyjnych zalecono roztropność w postępowaniu wobec o. Pio, ( min. ograniczenie spowiedzi, unikanie entuzjazmu podczas sprawowanych przez niego funkcji kapłańskich. Później przyszły konkretne rozporządzenia: o. Pio winien prowadzić życie klasztorne według istniejącego porządku wspólnoty zakonnej, do jego Mszy św. nie mogą usługiwać inni kapłani, a tym bardziej biskupi; Mszę św. winien odprawiać o różnych godzinach, a podczas spowiedzi wierni winni zachować odpowiednią odległość od konfesjonału; zalecono by o. Pio sam na sam nie rozmawiał w rozmównicy z kobietami. Zachęcano by o. Pio odprawiał Mszę św. w "normalnym czasie" to jest ok. 30-40 min., a zakonnikom zalecono, by nie okazywali mu szczególnej czci (24). Należy zauważyć, że wizytacja apostolska i w jej wyniku nadesłane rozporządzenia miały miejsce, w czasie gdy o. Pio obchodził jubileusz 50-lecia kapłaństwa.

Gdy o. Pio odczytano powizytacyjne zarządzenia, skinął głowa na znak całkowitego posłuszeństwa, dając wyraz woli podporządkowania się we wszystkim. Co do czasu odprawiania Mszy św. powiedział: "Pan to wie, że chcę odprawiać Mszę św. jak inni to czynią, ale nie zawsze potrafię. Są takie chwile, że nie mogę dalej odprawiać i iść naprzód. Czuję, że chyba bym upadł, gdybym nie zatrzymał się ".
Kiedy otoczenie ubolewało nad tymi "ograniczeniami" wolności o. Pio, on mówił. "Cieszę się prawdziwą wolnością w wykonywaniu mojej posługi nie wiem, czy istnieją jacyś moi nieprzyjaciele czy prześladowcy... U przełożonych mojego zakonu i władz kościelnych znajduję pełne zrozumienie i wsparcie do tego stopnia, że nie potrzebuję innych obrońców prócz Boga samego i Jego prawowitych przedstawicieli..." O. Pio napisał to wszystko i polecił złożyć w archiwum klasztornym, aby dać świadectwo prawdzie i sprawiedliwości, aby usunąć wątpliwości, że doznaje jakichś przykrości ze strony Kościoła. .

Jeden ze świadków w procesie beatyfikacyjnym zeznał: "Z racji zarządzeń podjętych przez mons. Maccari o. Pio płakał, ale był najposłuszniejszy" O. Pio wiedząc, "że ogon szatana jest długi i twardy", zawsze z wiarą powtarzał: "Niech się dzieje wola Boża" .
Na zakończenie należy powiedzieć, że w listach o. Pio jest wiele myśli w których wyraża swoją miłość cześć i wdzięczność dla Kościoła. Najbardziej wymownym jest list z 12 września 1968 r., a więc na 11 dni przed śmiercią, skierowany do papieża Pawła VI. List ten skierował, gdy Ojciec Święty przeżywał bardzo ciężkie chwile. Dlatego między innymi w nim pisał:: "Korzystam ze spotkania Waszej Świątobliwości z Ojcami naszej kapituły, by połączyć się duchem z moimi współbraćmi i by wyrazić swe przywiązanie do najczcigodniejszej Osoby Papieża w akcie wiary, miłości i posłuszeństwa, (...)" Chciał wyrazić w nim najgłębsze uczucia czci i miłości w bardzo konkretnej rzeczywistości w jakiej znajdował się Kościół i jego Namiestnik.

- "Wiem, że serce Waszej Świątobliwości w tym czasie nękane jest niepokojem o los Kościoła, o pokój w świecie, o potrzeby licznych ludów, a osobliwie z powodu nieposłuszeństwa niektórych wiernych Kościoła, z racji nauki udzielanej im w imię Boga, z natchnienia Ducha Świętego". Jako "cyrenejczyk" Chrystusa ze swej strony deklaruje Najwyższemu Pasterzowi własne uczestnictwo w tym dramacie, dlatego dodaje: "Ofiarowuję Waszej Świątobliwości moją modlitwę i codzienne cierpienia, jako skromny ale pełen żarliwości, dar synowski, (...)" jakby stając obok Wikariusza Chrystusowego w obronie: "wieczystej prawdy, która przecież nigdy nie może ulec zmianie, choć zmianie podlegają czasy".

Myśl ta odnosiła się do świeżo wydanej encykliki Humanae vitae, w obronie życia, która wywołała wiele kontrowersji nawet w świecie katolickim. "Ponawiam zapewnienie o mojej wierze i o mym bezwarunkowym posłuszeństwie wobec światłych wskazań Papieża. (..) Upadając do stóp Waszej Świątobliwości zanoszę prośbę o błogosławieństwo dla siebie, moich współbraci, dla mych synów duchowych...".
Te proste, bezpretensjonalne w formie słowa mają swoja wagę. Widzimy, że posługiwał się hasłami olśniewająco prostymi, jak posłuszeństwo bez granic Jezusowi Chrystusowi, żyjącemu w Kościele, jego Mistycznym Ciele, którego przedstawicielami są następcy św. Piotra. A więc o. Pio w żaden sposób ani żadnym sposobem nie można było oddzielać go od Świętej Matki Kościoła. O. Pio Kościół nosił w sercu. Zawsze chciał pozostawać w sercu Kościoła .

Zakończenie
Z powyższego wywodu widzimy, że O. Pio pozostawił i przekazuje nam dowody bohaterskiego, posłuszeństwa, tak względem swoich przełożonych jak i hierarchii kościelnej.
Enrico Medi w swej refleksji podczas pogrzebu powiedział o O. Pio:
"Kiedy Kościół zażądał od niego ofiary, aby nie odprawiał Mszy (publicznie), nie odprawiał jej; kiedy zażądano od niego ofiary, aby pozostawał w ciszy i zamknięciu, pozostawał w ciszy i zamknięciu; kiedy zażądano od niego, aby przemówił, to przemówił; aby modlił się, to się modlił; aby odprawiał Mszę to odprawiał Mszę; kiedy powiedziano mu, aby umarł to umarł" (30).
Nie zbuntował się przeciw temu nigdy. On w Jezusie Chrystusie posłusznym Ojcu dostrzegał przykład swego posłuszeństwa. Źródłem tegoż posłuszeństwa dla Jezusa i nas wszystkich jest wola Ojca. Środkiem do praktykowania posłuszeństwa jest krzyż. A wypełnieniem posłuszeństwa jest miłość. Jeżeli w świetle tych kryteriów będziemy patrzeć na doświadczenia O. Pio, nie będziemy oceniać ich jako nieludzkie prześladowanie, ale jako pomoc w dogłębnym uczestnictwie posłuszeństwa Jezusa Chrystusa i drogę do wspaniałej świętości. Jest to również zdecydowane wskazania dla nas wszystkich, duchownych i świeckich, jak mamy rozumieć i praktykować nasze posłuszeństwo zgodnie ze stanem w którym postawiła nas Boża Opatrzność.

http://www.kapucyni.ofm.pl