Burza nad Frankfurtem, leje, a my się wybieramy na grilla... To tak jak w życiu często jest: trzeba wykonać krok w obranym przedtem kierunku, krok wiary. I rzeczywiście - zanim się wszyscy zebrali deszcz przestał padać i potem nawet wyszło słońce. I było nam naprawdę fajnie i wesoło razem. Dużo śpiewaliśmy, dla rozgrzewki graliśmy w piłkę. My to znaczy: Andrzej z córką i jej koleżanką, Basia, Gosia, Marysia, Jola, Ela, Kasia, Dorota z Markiem, Zdzichu, Zbyszek i Jadwiga z Marcinem.
Zdjęcia są w albumie a tutaj filmik: